Opublikowano Dodaj komentarz

Cukrzyca a odchudzanie – jak to pogodzić?

Pacjenci, którzy do nas przychodzą to nie tylko ludzie, którzy chcą usystematyzować swoje nawyki żywieniowe, czy ćwiczą, to także ci, którzy przez złe odżywianie mają problemy z utrzymaniem właściwej wagi, co może rzutować na ich zdrowie, samopoczucie i gospodarkę hormonalną.

 

Nie jest to sytuacja prosta i nie da się jej rozwiązać z dnia na dzień. Jednak w ciągu 12 miesięcy można efektywnie zacząć walkę z problemem i osiągnąć satysfakcjonujące rezultaty, przy okazji nie narażając organizmu na żadne konsekwencje wynikające z cukrzycy.

 

Tutaj trzeba mieć na uwadze to, czego nie powinien jeść cukrzyk i wiedzieć, jaki wpływ mają konkretne składniki diety na nasz organizm. Przykładowo, picie słodkich napojów, które zawierają bardzo dużo cukru, nie jest normalnie wskazane,. Ale z drugiej strony, gdy poziom cukru jest bardzo niski, łyk takiego napoju może uchronić nas przed utratą przytomności.

 

Jednak nie tylko przetworzona żywność ma znaczenie. By zdrowo się odżywiać, należy brać pod uwagę indeks glikemiczny każdego produktu, który potem spożywamy. Dzięki temu nie rezygnując ze smaku, zapachu i aromatu posiłków, możemy odżywiać się tak, jak należy a przy okazji czerpać przyjemność z jedzenia. W końcu nie może być tak, że cukrzyca zabierze nam kolory jedzenie i będziemy jeść tylko szary pumpernikiel. My znamy ten problem i zamiast faszerować się tym, co zdrowe, bo jest zdrowe, wolimy ze smakiem skomponować z tych samych składników pyszne menu! W ten sposób jeden dzień diety cukrzyka może wyglądać tak:

 

Na śniadanie:

Pieczywo razowe z serem i ogórkiem.

 

Na drugie śniadanie:

Jogurt grecki z truskawkami.

 

Na obiad:

Wołowina w sosie z kaszą gryczaną i gotowanymi brokułami

 

Na lunch:

Ciasteczka owsiane z kawałkami owoców

 

Na kolację:

Zapiekanka z makaronu graham ze szpinakiem i mozzarellą

 

Dobrze przyrządzone posiłki, których nie powtarzasz codziennie, pomagają nie skupiać się na myśleniu o cukrzycy i jej wadach. Jedząc odpowiednio dobrane produkty i nie dojadając w międzyczasie, naprawdę łatwo jest schudnąć, jeżeli walczysz z otyłością. Tak naprawdę, jeżeli dietetyk zna Twoje preferencje żywieniowe i w dodatku sam przygotowuje dostosowane do Twoich potrzeb jedzenie, to jedyne co pozostaje powiedzieć, to: “Proszę jeść to, co w pudełkach i nic poza tym”.

 

A jak będę głodny/a?

Nasi dotychczasowi klienci mówią o tym, jak bardzo jest to wygodne. Na początku, gdy do nas przychodzili, część z nich bardzo chciała szybko chudnąć ze względu na zdrowie i drastycznie zwiększali deficyt kaloryczny. W efekcie nie czuliby się dobrze, byliby po prostu strasznie głodni. Dlatego właśnie często na początku proponujemy schodkową zmianę nawyków żywieniowych. Najpierw uczymy naszych klientów regularnego jedzenia, pokazujemy, w jaki sposób zmniejszymy ilość kalorii, by chudli w sposób zdrowy. A na koniec każdy z nich cieszy się życiem bez efektu yo-yo 🙂 I nagle okazuje się, że dieta cukrzyka to nie musi być ciągłe zwracanie uwagi na to, co jemy i zadawanie sobie pytania “Czy ja mogę to jeść?”

Dieta dla osób chorych na cukrzycę – kliknij!

Opublikowano Dodaj komentarz

Nietolerancja Laktozy – jak to jest z tym mlekiem?

Tak, jak z glutenem, tak temat laktozy i nietolerancji tego składnika nabiału coraz częściej pojawia się w naszym społeczeństwie. Jednak, jak wygląda ta przypadłość i czy Ty powinnaś się tym przejmować?

Naszym zdaniem tak! Bardziej dla własnego komfortu niż ze względów zdrowotnych. Jednak mimo wszystko warto!

 

Zanim zaczniemy mówić o objawach i zapobieganiu, zacznijmy od tego, czym jest laktoza…

Krótko mówiąc, laktoza to cukier występujący w mleku (również w owczym). Jej nietolerancja wynika z tego, że nasz organizm produkuje za mało laktazy – enzymu trawiennego odpowiedzialnego za właściwy rozkład laktozy.

 

Niedobór laktazy może wynikać z przyczyn dziedzicznych, wtedy negatywna zmiana sposobu trawienia mleka zachodzi po drugim roku życia. A najczęściej dzieje się to w wieku dojrzewania i u osób dorosłych. Inna przyczyna to dieta bezmleczna, przez co organizm sam może przestać tolerować laktozę.

Inne przyczyny to:

  • Alaktazja – wrodzony niedobór laktazy.

  • wtórna/nabyta – powodują ją choroby lub inne czynniki niszczące nabłonki i kosmki jelitowe odpowiedzialne za wytwarzanie laktazy. Tego typu zmiany w jelitach powoduje m.in. : celiakię, pasożyty w przewodzie pokarmowym, zespół jelita krótkiego, martwicze zapalenie jelita, mukowiscydozę, alergię pokarmową na białko mleka krowiego lub soi.

 

Co więcej, zmiany w jelicie mogą zajść również w skutku stosowania pewnych leków przeciwzapalnych czy antybiotykami, a także alkoholem, chemioterapeutykami i kwasem acetylosalicylowym.

Oczywiście objawy nietolerancji laktozy nie są bardzo charakterystyczne. Zazwyczaj, gdy nasz organizm ma problemy z trawieniem mleka, występują: biegunki, wzdęcia, bóle brzucha, "przelewanie" w jamie brzusznej, oddawanie nadmiernej ilości gazów, kolki, nudności i wymioty.

To co robić?

Jeżeli czujesz się źle, spróbuj po prostu nie spożywać przez jeden dzień nabiału. Przykładowo, jeżeli codziennie rano jesz płatki owsiane z mlekiem i potem czujesz się źle, spróbuj zmienić śniadanie na coś innego, bez laktozy. Czujesz się lepiej? Bardzo możliwe, że nie tolerujesz laktozy. Jednak najlepiej będzie przyjrzeć się sprawie od strony klinicznej. Może nie każdy “katar” powinien nas skłaniać do biegania po przychodniach, lecz z drugiej strony nasz organizm to nie plac zabaw, ani miejsce do eksperymentów. Złe dobranie diety lub dziwne sposoby leczenia, mogą naprawdę dokonać nieodwracalnych zmian w naszym ciele. Tak jak dieta bezmleczna, może sprawić, że już nigdy nie będziemy tolerować laktozy. Dlatego też – przyjrzyj się swojej diecie, czy mleko ma na Ciebie zły wpływ? Jeżeli tak, to pójdź do lekarza!

 

A przede wszystkim…

Nie przejmuj się tym, że laktoza nie jest dla Ciebie. Aż 25% Polaków nie toleruje laktozy i jest to naturalna przypadłość ssaków. Większość z nich traci podczas dojrzewania zdolność trawienia cukru mlecznego. Najwięcej osób, które nie powinny pić mleka, jest w Azji, w niektórych grupach etnicznych wynosi aż 100%!

Opublikowano Dodaj komentarz

Jeść, czy nie jeść po 18?

Często w towarzystwie, ktoś powie, że po 18 lub 22 już nie je. Jednak czy ma to pozytywne przełożenie na naszą sylwetkę w praktyce? Warto to robić? A może to zwykły mit? Dziś odpowiadamy na te pytania i rozwiewamy wątpliwości.
 
Odmawiania sobie ostatniego posiłku to słaby pomysł na dietę. Wiele osób zainspirowanych przez swoich znajomych decyduje się na taki krok, bez sprawdzenia, czy ma to sens. A prawda jest taka, że im bardziej burczy nam w brzuchu, tym częściej sięgamy po wysokokaloryczne produkty, bo zwyczajnie zaczynamy jeść oczami. W odróżnieniu od tytułowej ta teoria ma swoje rzeczywiste przełożenie w badaniach. Wbrew pozorom, jeżeli głodzimy się od pory obiadowej – najpóźniej 16 do czasu, gdy położymy się spać około 23, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że sięgniemy w końcu po coś do jedzenia i będzie to coś, co nie powinno znaleźć się w ogóle w naszej diecie.
 
Więc, co robić?
Najlepiej wyeliminować kompulsywne działania. Jeśli głód sprawia, że sięgamy po jedzenie, które nam szkodzi – przestańmy być głodni, to znaczy jedzmy tak, by nie odczuwać wilczego głodu – dostarczajmy pokarm regularnie. Wtedy możemy wykorzystać naturę naszego organizmu i pomimo mniejszej kaloryczności sprawiać, że nie będziemy czuli się tak, jakbyśmy sobie czegoś odmawiali. Ponadto regularne jedzenie przyśpieszy Twój metabolizm i organizm nie będzie odkładał tłuszczu “na wypadek głodówki”.
 
Jednak niejedzenie przed snem to wcale nie jest zły pomysł.
 
Kładziesz się spać o 20? Wtedy rzeczywiście nie jedz po 18. Ostatni posiłek najlepiej jest godzinę lub dwie przed spaniem. Godzina, o której idziemy spać, nie gra roli, najważniejsze jest, by nie doprowadzać do przegłodzenia organizmu. Po konsultacji z dietetykiem znamy nasze zapotrzebowanie kaloryczne i pozostaje nam dbać o to, by nie przekroczyć go ostatnim posiłkiem, tylko utrzymać w normie.
 
Więc podsumowując…
Nie wierz w mity. Organizm funkcjonuje ciągle niezależnie od tego, co robimy. Dlatego też stale potrzebuje przyjmować dawki “paliwa”, jakim jest dla nas jedzenie. Okna żywieniowe, niejedzenie po 18, czy inne sztuczne zaburzenia odżywiania przyniosą Ci więcej szkód, niż pożytku. Chcesz chudnąć? Okej, ale rób to korzystając z małego deficytu kalorycznego i konsultuj z dietetykiem. Nie słuchaj osób postronnych, czy tego, co twierdzi ktoś, kto “podobno” się na tym zna. Długofalowo nasze zdrowie to nie jest najlepszy materiał do eksperymentów i sprawdzania, jak coś działa. Lepiej jest robić takie rzeczy z głową i znać ich prawdziwe wady i zalety, a nie te zasłyszane na przykład w kuchni w biurze.

Opublikowano Dodaj komentarz

Jakość diety pudełkowej: Vita Diet vs. konkurencja

Chcąc wyjść naprzeciw potrzebom naszych klientów, na co dzień dbamy o to, by nasze posiłki im smakowały, były wygodnie zapakowane, ładnie wyglądały i jedzenie ich było tak po prostu przyjemne. Codziennie pilnujemy tego, by warzywa nie więdły od ciepła, mięso odstało chwilę zanim je zamkniemy, aby nie parzyło się w pudełku, ale przede wszystkim pilnujemy jakości i pochodzenia składników, z których przygotowujemy posiłki następnego dnia.

 

Czasem porównujemy się do konkurencji i tym razem przygotowaliśmy dla Was takie porównanie. Zamówiliśmy zestaw próbny od konkurencji – czarne pudełka i jedną z naszych toreb z podstawową dietą – białe pudełka.

Wybraliśmy trzy posiłki – śniadanie, obiad i kolację.

 

Zacznijmy od śniadania!

Ciężko nie odnieść wrażenia, że w pudełku jest sporo powietrza. Placki z kandyzowaną pomarańczą brzmią apetycznie jednak to trochę skromne śniadanie, a sama pomarańcza wydaje się nie być w najlepszym stanie.

 

Nasze śniadanie oceńcie sami.

 

Teraz czas na obiad

W czarnym pudełku znajdziemy grillowaną cukinię z mięsem, która dobrze smakuje. W białym pieczeń z ryżem i kapustą. Szkoda tylko, że czarna porcja jest taka mała.

 

Na koniec dnia kolacja!

Pomimo tego, że teoretycznie obie te diety mają te samą kalorykę, to dość ciężko jest uwierzyć w to, że tak jest w rzeczywistości. Ponadto w czarnej diecie brakuje też takich małych przyjemności jak sztućce, czy woda do picia. Miesiąc czarnego cateringu jest tańszy od naszego, więc rozumiem, że to dlatego posiłki nie wyglądają tak dobrze i brakuje detali. Jednak coraz częściej pojawia się temat jakości cateringu dietetycznego. Ostatnio na przykład w województwie mazowieckim sanepid skontrolował 45 firm(więcej tutaj), które zajmują się cateringiem dietetycznym i aż 20 z nich nie przeszło próby. Niestety nie dziwi mnie to specjalnie, gdy kolejny testowy zestaw wygląda tak, jak widać. Pytanie do Was co byście wybrali? Tańsze, ale gorszej jakości, bez jakości premium, czy wolisz dopłacić i mieć pewność, że to co jesz Ci nie szkodzi?

Opublikowano Dodaj komentarz

Dieta alkaliczna – naturalne odkwaszanie organizmu

Kontynuujemy naszą serię postów dotyczących różnych diet i składników diety, które oddziałują na nasz organizm. Dziś po diecie sokowejglutenie, zajmiemy się dietą alkaliczną – taką, która ma odkwasić nasz organizm!

 

Wbrew ogólnym skojarzeniom ze słowem dieta, ten plan odżywiania nie ma na celu zmniejszenia wagi. Zamiast tego, chodzi o lepsze samopoczucie. Jednak, gdzie zaczyna się cała idea stojąca za wyrównaniem poziomu pH naszej krwi?

 

Przede wszystkim jedzenie, które spożywamy, dzieli się na takie, które ma odczyn zasadowy i odczyn kwasowy. W połączeniu powinno skutkować tym, że pH naszej krwi oscyluje pomiędzy 7,35 a 7,45. To optymalny dla naszego organizmu stan. Jednak czasem zdarza się tak, że wysoko przetworzone produkty w naszej diecie powodują zaburzenia tego stanu rzeczy.

 

Zakwaszenie może powodować choroby.

Gdy odczuwamy zawroty głowy, mroczki przed oczami, nudności, osłabienie i kwaśny lub gorzki posmak w ustach, warto pomyśleć o tym, czy nasz organizm nie jest zakwaszony. Wszelkie zaniedbanie, które przedłużają i potęgują ten stan, mogą prowadzić do wystąpienia dny moczanowej, osteoporozy lub kamicy nerkowej.

 

Na szczęście nigdy nie jest za późno na przeciwdziałanie.

Nie należy panikować lepiej dokładnie poczytać i skorzystać z pomocy lekarza, potem dietetyka, by poprawić swoje samopoczucie. By przeciwdziałać zakwaszeniu, należy spożywać więcej produktów o odczynie zasadowym i ograniczyć te o niskim pH.

 

Co ograniczyć?

Mięso, cukier, alkohol, nabiał z mleka krowiego, płatki owsiane, mąkę, jajka, makaron i “złe tłuszcze”. Czarnej kawy, herbaty i nikotyny również należy unikać.

 

Zamiast tego do jadłospisu włącz:

  • Warzywa – najlepiej zielone, surowe lub gotowane na parze,

  • Owoce – surowe, grejpfruty i cytryny lub inne cytrusy, które mają silne działania alkalizujące,

  • Kiełki roślinne,

  • Migdały, orzechy laskowe, ziarna słonecznika i dyni,

  • Soję – kiełki, mleko lub tofu,

 

Do tego można dodać zdrową wodę.

Od niedawna do naszych diet bezpłatnie dodajemy wodę, która zawiera cytrynę i miętę. Naturalne składniki sprawiają, że zapobiega ona zakwaszeniu organizmu. Ponadto warto pomyśleć o domowym jonizatorze wody. W ten sposób bardzo szybko można odkwasić swój organizm poprzez spożywanie wody z cząsteczkami aktywnego wodoru.

 

A należy zacząć stosować dietę zasadową?

Na stałe powinieneś o niej pomyśleć, gdy odczuwasz wyżej wymienione dolegliwości. Ponadto nie zapomnij skonsultować tego z lekarzem i dietetykiem. Nie zawsze konieczna jest restrykcyjna zmiana nawyków i całkowita rezygnacja ze wszystkiego, co ma odczyn kwasowy. Tak się nie da, w końcu by panowała równowaga należy do “zasad” dodać trochę “kwasów”. Czasami wystarczy po prostu usystematyzować swoje odżywianie i przyjrzeć się temu, co jemy.

Opublikowano Dodaj komentarz

Gluten – co to jest? Czym jest uczulenie na gluten i na co uważać?

Gluten to rodzaj białka. Znajdziesz go najczęściej w zbożach – w pszenicy, życie, owsie i jęczmieniu. W ostatnich latach wyraźnie widać, że coraz więcej osób dba o swój organizm poprzez dietę i styl życia, a co za tym idzie w dyskusji o zdrowym odżywianiu pojawia się gluten. Jednak dlaczego z niego rezygnować? Co sprawia, że coraz więcej knajp, restauracji, barów oferuje w swoim menu przekąski i dania bez glutenu?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zdecydowanie wraz z rozwojem opieki medycznej, rośnie też świadomośc społeczna i pojawiają się możliwości, aby zapobiegać tego typu uczuleniom. Kolokwialnie mówiąc: Z glutenem jest trochę tak, jak z laktozą. Po prostu im bardziej świadomym człowiekiem jesteś, tym większą uwagę przykładasz do swojego zdrowia.

Tutaj należy też uważać na mity, bo to wcale nie jest tak, że gluten to pokłosie GMO, chemii, konserwantów i wszystkiego, co najgorsze w rozwoju naszej cywilizacji. Gluten jest w zbożach tak długo, jak laktoza jest w mleku. Nikt go specjalnie do tej nieszczęscnej pszenicy nie dodawał, ona po prostu już taka jest.

Okej, więc jak postępować z glutenem?

Przede wszystkim warto sprawdzić, czy jest się uczulonym. Typowe objawy to bóle brzucha, afty, biegunki, ból głowy, zmęczenie. Jednak brzuch może boleć często i z bardzo różnych powodów dlatego, jeżeli czujemy, że nasz organizm może nie radzić sobie z glutenem, najlepiej jest wybrać się do lekarza. On pomoże nam dobrać odpowiednie badania i stwierdzi jednoznacznie, czy od dziś należy odstawić niektóre produkty z naszej diety.

Nietolerancja glutenu, a uczulenie to dwie różne rzeczy

Pierwszą nazywamy celiakią. Dzieli się ona na trzy ukrytą, drzemiącą i latentną. W dużym skrócie ukryta powoduje zanik części kosmkowej jelita. Drzemiąca, jak sama nazwa wskazuje ujawnia się później u starszych dzieci i dorosłych, na przykład podczas ciąży, operacji lub infekcji. Ostatnia – latenta to najbardziej widoczna celiakia, jest przyczyną pojawiania się wykwitów w różnej postaci na kończynach, barkach lub w okolicach lędźwiowo-krzyżowych.

A czym jest uczulenie?

Alergia może objawiać się natychmiastowo lub z opóźnieniem, a rekacja jest taka sama, jak w przypadku wielu innych składników naszej diety, które odrzuca nasz organizm – wymioty, biegunka, pokrzywka skórna, zmianami skórnymi i skurczem oskrzeli. A jeżeli nie występuje u Ciebie ani nietolernacja, ani uczulenie, a lekarz stwierdzi, że występujące objawy są związane z glutenem, mówi się wtedy o nadwrażliwości.

No właśnie – “lekarz stwierdzi”.

Rozumiemy modę na zdrowe odżywianie i zachęcamy do prowadzenia aktywnego stylu życia, ale sugerujemy, żeby nie popadać w skrajności. Dieta powinna być zróżnicowana, pełnowartościowa i bogata we wszystkie potrzebne minerały oraz witaminy. A wykluczanie czegoś z niej bez potwierdzonego uzasadnienia w niczym nam nie pomoże. Jeżeli nie jesteśmy uczuleni na gluten, to jego odstawienie nie poprawi naszego samopoczucia, sylwetki, czy zdrowia.

Opublikowano Dodaj komentarz

Detoks w 7 dni – dieta sokowa

Nie wiemy, jak Tobie, ale latem mniej chce nam się jeść. Zamiast tłustych, ciężkich posiłków, wolimy coś lekkiego, orzeźwiającego. I tak jak chłodnik jest tutaj świetną propozycją, tak też jest z sokami. Nieważne, czy to z warzyw, czy z owoców. Dobry sok, wyciskany na zimno ze świeżych owoców, niezawierający konserwantów to świetna propozycja na oczyszczenie organizmu, jak i w upalny dzień. Nie tylko dostarczamy organizmowi wszystkie potrzebne witaminy i minerały, ale też uzupełniamy wodę. To wszystko sprawia, że czujemy się lepiej.

Dlatego też, w związku z nadchodzącym sezonem letnim, wprowadziliśmy do naszej oferty Dietę sokową.

Co to za dieta sokowa?

Codziennie przez 3 do 10 dni otrzymujesz od nas soki. Mają one oczyścić Twój organizm z efektów dotychczasowego stylu życia i sprawić, że uzupełnisz witaminy w swoim organizmie. Ponadto świeżo wyciskane soki na zimno są posiłkiem naturalnym, który pozytywnie wpływa na nasze zdrowie i zapobiega chorobom cywilizacyjnym, w tym nowotworom.

 

Jak przygotowujemy soki dla Ciebie?

Wiedząc, jak ważne jest to, by soki nie tylko ładnie wyglądały, ale też były smaczne i rzeczywiście działały, stworzyliśmy 6 pysznych połączeń:

 

1. Żółta energia

Składniki: Cytryna, Gruszka, Limonka, Imbir, Kardamon, Kurkuma, Miód, maca – ekstrakt

(adaptogen);

Pobudzi organizm do działania już z samego rana.

Wartości odżywcze:

Energia: 206 kcal

Białko: 0.439

Węglowodany: 28.654

Tłuszcz: 0.341

 

2. Kokosowa moc

Składniki: Wiórki kokosowe, banan, Miód, Mleko kokosowe, Sól himalajska szczypta;

Kokos świetnie zaspokoi nasz głód i da energię na kolejną część dnia.

Wartości odżywcze:

Energia: 448 kcal

Białko: 13.68

Węglowodany: 26.38

Tłuszcz: 45.65

 

3. Czerwona witalność

Składniki: Burak, Cytryna, Imbir, Jabłko, Marchew, Truskawki, jagody Acai, winogrona czerwone;

Sok, który zregeneruje organizm po całym dniu.

Wartości odżywcze

Energia: 118 kcal

Białko: 21.18

Węglowodany: 21.18

Tłuszcz: 24.05

 

4. Zielony power

Składniki: Limonka, Imbir, Jabłko , Ogórek, Seler naciowy, Szpinak, młody jęczmień, spirulina platentis, chlorella;

Sok wspaniale przygotuje organizm do oczyszczania.

Wartości odżywcze

Energia: 98 kcal

Białko: 5.77

Węglowodany: 45.62

Tłuszcz: 0.86

 

5. Pomarańczowa regeneracja

Składniki: Mango, Cytryna, Marchew, Pomarańcza bez skóry, Seler naciowy, ananas;

Sok idealnie reguluje procesy trawienne przed snem, jednocześnie obniżając poziom cholesterolu.

Wartości odżywcze

Energia: 144 kcal

Białko: 4.87

Węglowodany: 40.21

Tłuszcz: 0.98

 

6. Detoks na dobranoc

Składniki: Brokuł, Cukinia, Cytryna, Jabłko, chlorella, winogrona zielone, kiwi, jarmuż, natka pietruszki;

Sok znakomicie oczyści organizm na dobranoc.

Wartości odżywcze

Energia: 81 kcal

Białko: 6.06

Węglowodany: 43.81

Tłuszcz: 0.84

 

Możesz je otrzymać według planu lub dowolnie, tak, jak lubisz!

Soki są lepsze od owoców?

Wypicie litra soku to jak zjedzenia około 2 kg świeżych, nieprzetworzonych warzyw i owoców. Jeśli więc planujesz wypić codziennie dwie butelki soku, do Twojego organizmu trafi tygodniowo ponad 10 kg warzyw i owoców! Dzięki temu urozmaicisz swoją dietę, wesprzesz układ odpornościowy, zredukujesz liczbę spożywanych kalorii, dostarczysz cenne składniki odżywcze i oczyścisz organizm z toksyn.

A wartości odżywcze?

Opisując nasze soki, specjalnie podajemy ich dokładny skład i zawartość makroskładników, czyli białka, węglowodanów i tłuszczy. Dzięki temu widać wyraźnie, że soki uzupełniają się wzajemnie i razem nie tylko dbają o naszą sylwetkę, ale też dostarczają niezbędnego paliwa niezbędnego do właściwego funkcjonowania organizmu. Dzięki temu, podczas korzystania z diety nie musisz zajmować się gotowanie i nie ma potrzeby podjadania.

Plan, planem, ale ja po prostu chcę uzupełniać witaminy i dbać o zdrowie moich i najbliższych.

W tym celu przygotowaliśmy plan, który pozwala Ci zamawiać soki w dowolnej konfiguracji, w dowolnym okresie czasowym. Możesz dać je dziecku zamiast wody do szkoły lub dołączyć je do własnego drugiego śniadania. Wybierasz swoje ulubione smaki, mówisz nam, kiedy chcesz otrzymywać soki, a my dbamy o to, byś zawsze miał świeże i smaczne połączenia warzyw i owoców na czas!

Dlaczego warto zamówić soki z Vita Diet?

Jesteśmy lokalną firmą, która od lat działa na terenie Trójmiasta. Dzięki temu wszystkie nasze posiłki dostarczamy do Ciebie od razu po przygotowaniu -tego samego dnia. Dzięki temu masz gwarancję świeżości, smaku i otrzymania posiłków na czas!

Opublikowano Dodaj komentarz

Poświąteczny ratunek – dieta antycholesterolowa

Lubimy na święta robić więcej jedzenia. Czasem tak dużo, że cała rodzina nie jest w stanie tego wszystkiego przejeść i zostaje. W końcu nic w tym dziwnego, jeśli posiłki na tę jedną okazję, nasze matki i babki zaczynały robić nieraz i 10 dni wcześniej. Jednak co zrobić, gdy minęły kolejne święta, a my z każdym rokiem czujemy, że świąteczny rytm spożywania pokarmu przestaje nam służyć?

Odpowiedzią jest dieta antycholesterolowa.

Świąteczne posiłki mają to do siebie, że niczego w nich nie brakuje. Ba! Często jest wszystkie za dużo. Nie jest to problemem dla nastolatka, który prowadzi aktywny styl życia, a  szybkość jego metabolizmu jest porównywalna do bolidu formuły 1. na prostej.

Jednak problem pojawia się wtedy, gdy mija okres dojrzewania. Zmienia się gospodarka hormonalna i zapotrzebowanie energetyczne, przez co nie możemy już “wrzucać w siebie tego, na co mamy ochotę” i czujemy, jak każdy ciężki posiłek oraz świąteczna wyżerka obciążają nasz organizm.

A jednym ze skutków niezdrowego trybu życia i złych nawyków żywieniowych jest właśnie podwyższony cholesterol.

Co to jest cholesterol?

Cholesterol to związek tłuszczowy, który nie rozpuszcza się w krwi. Pomaga on nam w wytwarzaniu kwasu żółciowego i jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Często, gdy mowa o cholesterolu można usłyszeć o “złym” i “dobrym”. Dobry cholesterol ma wpływ na zdrowe serce. Natomiast ten zły to ten, który występując w za dużych ilościach, może odkładać się w naszych naczyniach krwionośnych w postaci blaszek miażdżycowych.

Właśnie przez ryzyko chorób układu krwionośnego, lepiej zapobiegać, niż zwalczać skutki.

A dieta antycholesterolowa, to potężny oręż w tej walce.

Zamiast bułki pszennej, wybierz tę pełnoziarnistą. Lubisz lasagne z warzywami i sosem śmietanowym? Godne to pochwały, jednak sos śmietanowy to kolejne źródło dużych ilości cholesterolu. Masło? Tak, ale w znacznie mniejszych ilościach. (Dzienne zapotrzebowanie to 10 gram w przypadku osoby dorosłej) Ten produkt jest naturalnym źródłem leucyny i dlatego jego spożywanie jest ważne. Jednak musimy robić to z umiarem. A sałatkę lepiej zwieńczyć sosem winegret niż majonezem.

Nie chodzi o to, by się ograniczać i przejść na ściśle wegańską dietę. Lepiej jest po prostu wybierać mądrze. Unikaj wieprzowiny, wołowiny i podrobów. Zamiast smażyć mięso, lepiej upiec je w folii aluminiowej lub w rękawie piekarniczym. Słodzony napój owocowy z kartonika, można zastąpić wodą z cytryną lub własnoręcznie wyciskanym sokiem. Dania typu fast food poza łatwą dostępnością obciążają Twój organizm i portfel, a dodatkowo są źródłem soli, której i tak spożywamy za dużo (dzienna norma to jedna płaska łyżeczka).

Lepiej wybrać ryby głębinowe, olej rzepakowy, rośliny strączkowe, orzechy, ziarna i nasiona (np. dyni, sezamu, słonecznika). I pamiętaj o warzywach, najlepiej w kilku porcjach dziennie. Dostarczają one, cennego w walce z cholesterolem, błonnika. Wybierz na przykład brokuły, cebulę, sałatę. Aby uzupełnić witaminę C, która uszczelnia ścianki tętnic, wybierz cytrusy! Dobrze jest zjeść jednego grejpfruta lub inny owoc w kolorze pomarańczowym.

Podsumowując, cholesterol nie jest wcale taki straszny, jak mogłoby się wydawać. Naturalnie występuje w naszym organizmie i w dopuszczonym stężeniu jest niezbędny. To jego nadmiar jest szkodliwy i powoduje choroby układy krwionośnego. By ich uniknąć, należy zacząć od swojej diety. Nie ograniczać się, ale wybierać mądrze i wiedzieć, co warto zjeść, a co tylko nam szkodzi. Na koniec zwróć uwagę na regularność posiłków. Ważne jest, by pierwszy zjeść pół godziny po obudzeniu. Każdy kolejny co trzy godziny i ostatni 2 godziny przed snem. Dzięki temu Twój organizm już po trzech miesiącach będzie miał zdecydowanie lepsze wyniki.

Opublikowano Dodaj komentarz

Mrożonki czy nowalijki?

Nowalijki czy mrożonki? Młoda marchew czy wciąż stara? A może mango, bo przyjechało z "prawdziwego" słońca? Eksperci wymieniają zalety i wady dostępnych warzyw i owoców.

NOWALIJKI

Zalety:

Dostarczają witamin i składników odżywczych.

Podczas zimy spożywamy bardzo mało warzyw i owoców bogatych w witaminy i błonnik. Nowalijki pozwalają nam te braki nadrobić.

Kojarzą się z wiosną, dają nam więc także energię. Zielone warzywa, np. kapusta, szpinak i szczypiorek, dostarczają nam wapnia, kwasu foliowego i beta-karotenu. Rzodkiewka bogata jest w witaminę C. Są to ważne dla naszego organizmu przeciwutleniacze.

Nowalijki są też dobrym źródłem białka. Choć mają mniej niektórych składników odżywczych niż warzywa i owoce dostępne w sezonie letnim.

 

Wady: Mogą zawierać szkodliwe substancje.

Winne są głównie azotany, czyli substancje chemiczne łatwo wchłaniane przez rośliny. Przekształcają się w roślinie w azotyny, a następnie w nitrozoaminy, które mogą uszkadzać nasze DNA i powodować rozwój nowotworów. Trzeba więc zachować umiar w jedzeniu nowalijek i traktować je bardziej jako smakołyk. Dzisiaj przecież możemy przechować bardzo długo niektóre warzywa, tak by były jędrne, miały ładny kolor i były bogate w witaminy.

Nowalijki chłoną wszystko, co zostanie im dostarczone. Pobierają około tysiąca razy więcej azotanów niż ich letnie odpowiedniki. Traktujmy nowalijki więc jako dodatek do posiłku, a nie podstawę diety. Nie rezygnujemy z nich, ale jedzmy ich małe ilości, np. kilka rzodkiewek do sałatek.

Na pewno też bezpieczniej jest samemu wyhodować nowalijki. Obniżyć szkodliwość nowalijek możemy również, wyjmując je z folii w lodówce. Będą miały większy dostęp powietrza, dzięki czemu azotany nie będą tak szybko przekształcać się w azotyny. Najlepiej trzymać je w lodówce na ściereczce.

Zaleca się też dokładne mycie nowalijek. Są dwie mieszanki, które mogą usunąć po części szkodliwe związki. Polecam moczyć warzywa 10 min w occie z sodą i pestkami grejpfruta albo w soli morskiej z sokiem z cytryny. Na koniec nowalijki warto przepłukać zwykłą wodą. Szkodliwe związki lubią się gromadzić w głąbie sałaty i wierzchnich liściach. Dlatego warto te części odkrajać przed przygotowaniem sałatki.

Mają mniej wartości odżywczych niż warzywa i owoce z lata.

Owoce i warzywa mają najwięcej białka, tłuszczów i witamin, gdy są w pełni dojrzałe, a ich proces rośnięcia jest naturalny. Nowalijki do takich nie należą. Ich wzrost jest sztucznie przyśpieszany, a w sklepie nieraz można spotkać niedojrzałą sztukę.

Mają, po pierwsze, mniej witaminy C. Wynika to z niewielkiego dostępu tych roślin do słońca. Nowalijki są hodowane w szklarniach lub pod foliami. Nie są też tak bogate w bioflawonoidy, jak warzywa i owoce hodowane w sezonie letnim.

Są to bardzo korzystne dla nas związki, które walczą z wolnymi rodnikami, czyli hamują starzenie się organizmu i chronią nasze komórki przed uszkodzeniami.

Gorzej pachną i smakują niż warzywa oraz owoce uprawiane latem.

Wpływa na to sposób ich uprawy – w namiotach, czyli w nienaturalnych warunkach. Roślina uprawiana na siłę, czyli np. w marcu, gdy dzień jest krótki, ma prawo mieć gorszy smak i kolor. Jako nowalijki hodowane są także zupełnie inne odmiany warzyw i owoców niż te, które naturalnie rosną latem. Wielu osobom nowalijki nie smakują.

Brak odpowiedniego światła nie pozwala nowalijkom w pełni dojrzeć, a to wpływa na ich smak i zapach.

 

Mogą zaszkodzić.

 

Produkcja nowalijek jest intensywna. Do ich uprawy stosuje się więcej nawozów i środków ochrony roślin niż do uprawy owoców i warzyw rosnących latem. Jeśli jednak preparaty są stosowane zgodnie z normami Unii Europejskiej, to nie powinny być dla człowieka szkodliwe. Ale warzywa i owoce hodowane niezgodnie z zasadami mogą wywoływać zatrucia pokarmowe, a nawet poważniejsze choroby. Wszystko zależy od tego, jaki środek był stosowany w trakcie ich wzrostu. Szczególnie uważać powinny dzieci, kobiety w ciąży, karmiące, a także osoby z problemami żołądkowo-jelitowymi, np. z nadwrażliwością jelita. Azotany, które są w nowalijkach, dla tej grupy osób mogą się okazać drażniące.

 

Mrożonki

Zalety: Mrożenie zachowuje najwięcej składników odżywczych.

Dla porównania – przy konserwowaniu termicznym wysoka temperatura mająca niszczyć szkodliwe bakterie zmienia także rozkład witamin i smak warzywa. Po tej obróbce możemy nawet poczuć smak pasteryzacji lub sterylizacji, np. łatwo odróżnić smak groszku konserwowego od świeżego.

Szczególnie warto sięgać po mrożone maliny lub jagody, bo należą do najzdrowszych owoców. Najwięcej składników odżywczych mają mrożonki owoców i warzyw zamrożonych latem, a także produkty mrożone w całości. Starajmy się więc zwracać uwagę na to, w jakiej postaci zostały zamrożone warzywa i owoce. Latem pomyślmy sami, co warto zamrozić.

Sprawdzają się u osób z chorobami tarczycy.

Osoby z niedoczynnością tarczycy czy chorobą Hashimoto muszą uważać na tzw. produkty wolotwórcze, które zawierają goitrogeny. Są one m.in. w brokułach. Dzięki mrożeniu, redukowana jest ilość goitrogenów w brokułach.

Wady:
Mrożenie może zmienić kolor, zapach i konsystencję warzyw i owoców.
Po rozmrożeniu marchewka czasami nie jest już taka jędrna. Dlaczego tak się dzieje? W komórkach owoców i warzyw jest woda, która podczas mrożenia zamarza, jednocześnie zwiększając objętość komórek, co powoduje zniszczenie ich struktury.
Na pewno po rozmrożeniu jędrność stracą małe owoce, np. jagody czy maliny. Dobrze więc zrobić z nich mus.
W mrożonych warzywach i owocach mogą się pojawić szkodliwe bakterie i wirusy.
W przeciwieństwie do gotowania mrożenie nie ma działania bakteriobójczego. Najlepiej więc szybko rozmrażać nasze produkty, by bakterie nie mogły się namnożyć.

Jedz warzywa i owoce, najlepiej pięć razy dziennie, naprzemiennie korzystając z mrożonych jak i nowalijek, do czasu kiedy w pełni będziemy mogli rozkoszować się pysznymi warzywami i owocami dojrzewającymi w pełnym, letnim słońcu.

Opublikowano Dodaj komentarz

Paleo – dlaczego nie!

„10 000 lat przed naszą erą”

…nikomu nie śniło się o nadwadze, a co dopiero otyłości. Ludzie jedli to, co upolowali, złowili lub zebrali. Nikt nie dowoził im pizzy na telefon, nie było sklepu spożywczego na każdym rogu, o przetwarzaniu żywności w ogóle nie wspominając. To dlaczego, by nie przenieść ich diety do dzisiejszych czasów? Nie wiem, czy taki był tok myślenia dr. Lorena Cordaina, ale w 2011 r. wydał on książkę „Dieta paleo” i zaczęło się szaleństwo na jej punkcie. Co prawda sam Cordain nie chce być nazywany autorem tej diety i wspaniałomyślnie oddaje cześć jej faktycznemu twórcy – naturze. Jednak wielu traktuje go jako guru tego sposobu odżywiania.

Tak oto na salony (wcale nie przesadzam) wkroczyła dieta paleo, paleolityczna, naszych przodków, jaskiniowca, epoki kamienia łupanego… tyle nazw udało mi się znaleźć. Spotkała się z zainteresowaniem nie tylko ze strony zwykłych zjadaczy chleba, przepraszam mięsa, jak i celebrytów. Uznano, że to doskonały sposób na zbicie zbędnych kilogramów i bycie sprawnym, jak człowiek paleolityczny. Obietnica „możesz zrzucić 20 kg w pół roku” to wszak niemała pokusa.

Mięso, mięso i jeszcze raz mięso…

Piramida żywieniowa ludzi paleo w niczym nie przypomina tej znanej nam. U podstawy leży mięso. Przede wszystkim jest to wołowina, cielęcina, drób oraz ryby i owoce morza. W środkowej części są owoce i warzywa, a na samym szczycie orzechy i owoce jagodowe.

Wg apologetów diety paleo mięso było podstawą żywienia naszych przodków. Trochę to błędne założenie, bo mięso nie leżało w chłodziarkach lub wisiało na hakach u rzeźnika, czyli było dobrem trudno dostępnym. Trzeba je było sobie wybiegać, upolować i wtedy była uczta. No ale pomijam ten aspekt. W zaleceniach diety stawia się na chude mięso wołowe, kotlety cielęce, piersi kurczaka bez skóry, wątróbkę wołową oraz ryby i owoce morza. Najlepiej, jeśli mięso pochodzi z hodowli ekologicznych, a ryby są dzikie (na pewno nie będzie to łosoś hodowlany). Produkty wysokobiałkowe mają zapewnić uczucie sytości, przy czym w odróżnieniu od innych tego typu diet, paleo wyraźnie zaleca unikania tłuszczu.

Polecane są jajka. Oczywiście wyłącznie 0 i 1, czyli te od bardzo radosnych kur biegających po podwórkach i polach.

Co z warzywami? I tu dopiero zaczyna się problem. Teoretycznie można, ale nie wszystkie. Na liście warzyw zakazanych znajdują się wszystkie warzywa strączkowe (np. groch, fasolka szparagowa, fasola, soczewica, bób), warzywa zawierające skrobię (tu przede wszystkim ziemniaki, ale też np. bataty, pasternak i dynia), wszystkie zboża, włączając w to kasze. Co zatem można jeść: zielone warzywa liściaste, warzywa korzeniowe. Ogólnie warzywa występujące w naszej strefie klimatycznej i dla niej charakterystyczne (w takim razie raczej zapomnijcie o bakłażanach, pomidorach i papryce, bo choć u nas hodowane to przecież nie rosły w prapuszczy, po której hasali „polscy” jaskiniowcy ;)). Podobnie zresztą rzecz ma się z owocami.

Orzechy są mile widziane w diecie. Rzecz jasna żadne tam solone, w skorupce, słodzone. To założenie akurat bardzo mi odpowiada. Choć tu po cichu powiem, że ja tam sobie czasem robię domowe orzechy w miodzie i przyprawach 😉 O właśnie, jak miód to dziki. Innych cukrów nie wolno, co oczywiście nie dotyczy owoców, w których jest fruktoza.

Zakazów jest więcej. Przede wszystkim zero nabiału, pod każdą postacią. Już wyżej napomknęłam, że również żadnych zbóż (nawet tych bezglutenowych), strączków, kasz i niczego, co zawiera skrobię. Z tłuszczy dopuszczalna jest oliwa, olej lniany, smalec. Tu jednak trzeba zaznaczyć, że zaleca się ograniczać jak najbardziej użycie tłuszczy. Do picia jedynie woda, woda kokosowa oraz zielona herbata organiczna. Soki tylko własnoręcznie wyciśnięte z dopuszczalnych owoców i warzyw. Czyli żadnych gotowych produktów. Z jadłospisu należy także wykluczyć sól. Łatwo nie jest 😉

„Jestem za, a nawet przeciw” 😉

Zwolennicy mówią, że to nie jest wcale trudna i restrykcyjna dieta. Nie trzeba liczyć kalorii, nie ma też dużej potrzeby zmniejszania porcji. Ten typ jedzenia zapewnia uczucie sytości. Co więcej dopuszczalne są drobne grzeszki i świat się nie zawali, jeśli raz na jakiś czas zdarzy się nam kawałek szarlotki, czy piwo z przyjaciółmi.

Nie można jednak zapomnieć, że nasze praszczury naganiały się przez dzień cały, czy to łapiąc łanię (polowanie często polegało na zabieganiu zwierzęcia na śmierć), czy wygrzebując korzonki, czasem ze zmarzniętej ziemi. Żaden człowiek paleo nie gnił leniwie przed kompem albo nie oglądał telewizora przez pół dnia. Nawet wykonując pracę fizyczną, czy będąc sportowcem amatorem, ruszamy się mniej niż oni. Dostarczali oni o wiele mniej kalorii niż przeciętnie żyjący dzisiaj człowiek, a przy tym mieli duży wydatek energetyczny. Bilans był więc raczej na minus i nie groziło im przytycie.

Pewne założenia diety paleo są słuszne, jak np. powrót do lokalnych produktów, wykluczenie cukrów i soli oraz produktów przetworzonych. Natomiast całkowity brak zbóż, kasz, strączków i wreszcie nabiału dla mnie jest niemal nieakceptowalny. Również dietetycy zwracają uwagę na to, że wykluczenie wielu z tych produktów jest błędem tego sposobu odżywania.

Dlatego ja powiem tak: upiecz w weekend chleb na zakwasie, zrób sobie sałatkę z buraków, orzechów włoskich i sera feta, zagryź to jabłkiem, upiecz kurczaka zagrodowego i ziemniaki… W międzyczasie idź na spacer, wyciągnij z piwnicy rower i pomknij nim w dal. Zły plan? Najważniejsze to nie dać się zwariować, bo 10 tysięcy lat temu, ktoś jadł jaszczurkę i zagryzał trawą 😉

A co Wy myślicie o diecie paleo? Czy faktycznie w kłosach tkwi zło, a jogurt może nam się rzucić do gardła? Napiszcie nam, co myślicie 🙂