Insulinooporność-nowa moda czy kolejna choroba cywilizacyjna?
28 listopada 2017Lekarze coraz częściej diagnozują u pacjentów insulinooporność. To schorzenie związane jest głównie z nadwagą lub otyłością, cukrzycą typu II, zespołem policystycznych jajników (PCO) czy niealkoholowym stłuszczeniem wątroby. Czym jest insulinooporność i jak sprawdzić, czy Ci grozi?
Mechanizm insulinooporności
W przypadku zdrowego człowieka, po posiłku trzustka wydziela insulinę, która wspomaga wnikanie glukozy do komórek. Komórki wydatkują glukozę na procesy energetyczne lub też (w przypadku mięśni czy wątroby) magazynują ją w postaci glikogenu. W sytuacji, kiedy insulina nie wydziela się, glukoza pozostaje w krwiobiegu, powodując stan przewlekłej hiperglikemii. To z kolei może wywoływać np. uszkodzenie nerek lub kwasicę ketonową. Ten problem charakteryzuje głównie cukrzycę typu I, w której insuliny wydziela się za mało w stosunku do ilości glukozy krążącej we krwi.
Nie możesz schudnąć?
Stan insulinooporności diagnozuje się wówczas, gdy mimo wydzielania się prawidłowej, wystarczającej ilości insuliny, komórki organizmu nie reagują na nią, przez co glukoza nadal krąży we krwi, nie przenikając do komórek. Gdy ten stan występuje przewlekle, organizm próbuje poradzić sobie z nadmiarem glukozy we krwi i, by zmusić “oporne” komórki do współpracy, produkuje jeszcze więcej insuliny. To prowadzi do magazynowania nadmiaru glukozy w komórkach tłuszczowych i w konsekwencji do rosnącej nadwagi. Jeśli zauważasz u siebie problem z zrzuceniem wagi, może to być problem z insulinoopornością.
Nadmiar insuliny
Oprócz hiperglikemii u pacjentów z problemami z wagą i schorzeniami z nimi związanymi (np. cukrzycą typu II) rozwija się również hiperinsulinemia, czyli stan związany z nadmiarem wydzielanej przez trzustkę insuliny. Chorzy w tym stanie wymagają konsultacji z lekarzem i z dietetykiem, którzy wprowadzą leczenie specjalistyczne oraz dopasowaną dietę.
Badania diagnostyczne
Jak sprawdzić, czy masz insulinooporność? Wystarczy udać się do laboratorium z samego rana (na czczo), pobrać krew i poprosić o oznaczenie dwóch parametrów: stężenia glukozy i stężenia insuliny. Do oszacowania ryzyka służy parametr zwany HOMA-IR. Jak go obliczyć?
HOMA-IR = (glukoza na czczo [mmol/l] × insulina na czczo [mU/ml])/22.5
Prawidłowy wskaźnik HOMA-IR nie powinien wynosić więcej niż 1. Częstą interpretacją jest również punkt odcięcia, podawany jako 2. Niemniej jednak, jeśli wyliczony wskaźnik HOMA-IR przekracza 1, warto skonsultować się z lekarzem.
Zatem jaki widzimy, podobnie jak w przypadku glutenu czy laktozy musimy najpierw zdiagnozować problem a nie podejmować samodzielne kroki w celu eliminacji niektórych składników.
Jeżeli już mamy diagnozę to rozpocznijmy od dietoterapii.
Co powinniśmy jeść:
– dużo surowych warzyw!!!
(surowe warzywa powinny być podstawą każdej diety, każdego posiłku, a przynajmniej połowy posiłków, które spożywamy) i sporo warzyw gotowanych (gotowane, pieczone, grillowane, smażone już nie. Z warzyw można robić pyszne sałatki, zupy, placki i mnóstwo innych gotowych dań)
– orzechy, pestki, nasiona (brazylijskie, włoskie, nerkowce, laskowe, pestki dyni, słonecznika itd – wiele osób się ich boi, bo są >kaloryczne<, ja jednak nie liczę kalorii, jem je kiedy mam ochotę, zarówno w daniach jak i jako przekąska)
– produkty pełnoziarniste (tak tak, nawet te z tym złym GLUTENEM! jeśli ktoś nie ma celiakii lub alergii na gluten, NIE musi rezygnować z glutenu. Dieta bezglutenowa jest teraz modna w kontekście diet odchudzających niestety, co paradoksalnie powoduje, że osoby ją stosujące jedzą większe ilości śmieciowego jedzenia niż gdyby jadły zdrowe produkty pełnoziarniste. Np. jest naprawdę niewiele bezglutenowych chlebów, które nie zawierają mąki ryżowej czy kukurydzianej – wysoki indeks glikemiczny – oraz dodatków w postaci cukru, E, E, E i innych, a te które są bez tego wszystkiego, niestety są bardzo drogie.
Powyższe informacje, nie dotyczą osób z chorobami autoimmunologicznymi, bo tutaj faktycznie odstawienie glutenu może być pomocne (ale nie zawsze).
– ryby (genialna rzecz w leczeniu insulinooporności. Zawierają kwasy omega-3, które działają przeciwzapalnie, pięknie wpływają na poprawę tolerancji węglowodanów, białek i tłuszczy, są zdrowe, sycące i mają dużo białka. Ryby najlepiej jeść w wersji pieczonej, czy gotowanej na parze, lepiej ich nie smażyć).
– kasze, ryże itd. (im kasza bardziej gruboziarnista tym lepsza np. gryczana jest the best, jeśli o ryż chodzi to dziki, pełnoziarnisty, brązowy- unikamy zasadniczo białego ryżu i drobnych kasz, które szybko się wchłaniają, co powoduje zwiększony wyrzut insuliny).
– oleje roślinne (najlepsze rzepakowy, lniany, z ostropestu, oliwa z oliwek, niektórzy twierdzą, że kokosowy, natomiast ja nie jestem fanką tłuszczy nasyconych. Od czasu do czasu jest super, zwłaszcza do smażenia, ale nie w nadmiarze).
– rośliny strączkowe (polecam wszelkie strączkowe pasztety, pasty, oraz strączki w dowolnej innej postaci. Mają dużo białka i fajnie sycą. Może ewentualnie lepiej nie przesadzać z soją, bo z względu na jej modyfikowane wersje, różnie z nią bywa, ponoć może wyrządzić sporo hormonalnych szkód, aczkolwiek nie rezygnowałabym z niej tak restrykcyjnie. Więc w rozsądnych ilościach, bez nadmiaru, uważam, że jest ok – bardziej jako dodatek, niż osobne danie.)
– owoce (witaminy, fajny smak, wszystko super, ale bez przesadzania. Owoce zawierają dużo fruktozy, która jako cukier prosty, może nam niezbyt służyć. Osoby z dużą nadwagą i wysoką insulinową, powinny na jakiś czas zrezygnować z owoców, lub mocno ograniczyć ich ilość– jedzenie owoców, może utrudnić odchudzanie. Dopuszczalna ilość fruktozy dla osób z IO, cukrzycą i innymi zaburzeniami metabolicznymi to 10-15 g fruktozy(fruktozy, a nie owocu!), osoby zdrowe powinny jeść do 35 g fruktozy na dobę. I co ważne…dobrze jest zwolnić wchłanianie i nie jeść samych owoców. Lepiej zjeść je z jakimś białkiem lub tłuszczem, np. z orzechami, czy pestkami, ewentualnie jogurtem naturalnym.